Jak co roku, jak zawsze, jak to bywa w gorączce marketingowych planów na kolejne kwartały, firmy prześcigają się w wymyślaniu prezentów dla swoich stałych klientów. I znowu dostaniemy od wszystkich czadowe podstawki pod kubki, zacinające się długopisy, smycze do kluczy albo pen drajwy.
Nasze Klientki zasłużyły na pozytywnie zaskakujący prezent, dlatego pewnego poranka w biurze na Mokotowie zorganizowałyśmy burzę mózgów w temacie Mikołajek. Tylko co podarować, żeby było WOW? Żeby było zaskakujące, wyjątkowe i w naszym klimacie. Nie prosta sprawa…
Nie chciałyśmy koncepcji oczywistej, bo jak wiecie, zawsze szukamy czegoś na przekór temu, co robią wszyscy, ale w tym szaleństwie jest metoda! Kolejny rok udowadniamy, że bardzo skuteczna!
Spis treści
Najlepsze pomysły rodzą się w aucie…
Były co najmniej 3 prezenty, które odrzuciłyśmy już na starcie: podstawka pod kubek, smycz, kalendarz. Dlatego nasze zdziwienie nie znało granic, kiedy nasza szefowa, dzwoniąc do nas z miejsca najbardziej twórczych koncepcji – auta – oznajmiła: „Dziewczyny, mam mega pomysł, robimy w prezencie kalendarze!”. Kiedy człowiek z kreacji myśli sobie: KALENDARZ, to ma przed oczami coś, co wygląda jak kniga obita w kawałek bordowego skaju z logo firmy na okładce, albo trójdzielne, ścienne coś. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że jak szefowa mówi kalendarz, to za tym kryje się prawdziwy pazur…
Operacja kalendarz ścienny poszła najpierw w… złym kierunku…
Pomysł pomysłem, ale nastał czas realizacji i poprawek, różnych opinii i wizji. Dużo szumu wokoło i dużo emocji. Bilansując, przy całym projekcie 2 osoby omal nie rzuciły papierami, 1 pracownik drukarni nie mógł uwierzyć, że na to wszystko wpadła grupka kobiet, a wersji kalendarza powstało kilka 🙂
Zaczęło się od tego, komu jaki kalendarz mógłby się podobać – bo ile ludzi, tyle potrzeb!
A my w teamie Time for Wax zadawałyśmy sobie pytanie, czy to się w ogóle spodoba, czy to dobry koncept?
Pierwsza wersja – kalendarz o relacjach damsko-męskich była odważna, może nawet ciut zbyt kontrowersyjna i do tego się przyznajemy bez bicia. Dlatego Wam jej nie pokażemy, wybaczcie, chyba, że po 22, może na Instagramie Time for Wax Extra, pomyślimy…
Pokazałyśmy go znajomym i znajomym znajomych, nie spotkał się z akceptacją – usłyszałyśmy, że taki zbyt przekombinowany, pełne początkowej euforii poczułyśmy smutek, bo miał być hit, a wszyscy wróżyli kit.
Na spotkaniu firmowym szefowa, prawdziwy fajter pokazała, czego NIE DAMY klientkom, na co dziewczyny z Time for Wax powiedziały: “nam się podoba! Jest extra, bo jest prawdziwy i my chcemy kalendarz dla par, taki o związkach!”
Uzmysłowiłyśmy sobie, że punkt widzenia, jak zawsze, zależy od punktu siedzenia. Dlatego początkowy pomysł z kalendarzem dla par, który miał nigdy nie ujrzeć światła dziennego, stał się hitem w ocenie naszych dziewczyn. Wyszłyśmy z poszukiwaniem opinii do ludzi. Okazało się, że przecież nie wszyscy Ziemianie złączyli się w pary, a po świecie chodzi całkiem sporo singli.
I tak oto uratowany projekt dopieszczaliśmy, przystąpiliśmy natomiast do tworzenia wersji dla jeszcze niesparowanych, podśmiechując się pod wąsem i zastanawiając, który Wam będzie się bardziej podobał 🙂
I tak oto mamy dla was dwa kalendarze: dla singli i drugi specjalnie dla par! Bo sami wiecie, że inaczej na świat patrzy szczęśliwa kobieta w związku, a inaczej spełniona w życiu singielka. Jedno jest pewne – jedna i druga to klientka Time for Wax, depiluje się woskiem, ma dystans do świata 🙂
Magda narysowała dla nas 24 unikatowe szkice (tyle oficjalnie, bo było ich chyba z drugie tyle, zanim dotarliśmy do doskonałości), a Jowita graficzka złożyła je całość. Przyszła próba druku i uwierzcie… takich wielkich oczu nie widzieliśmy jeszcze nigdy u osobnika homo sapiens płci męskiej… Pan w pierwszej drukarni, gdzie wykonaliśmy próbne wydruki wydał z siebie okrzyk zachwytu i wyraził swój szacunek – “takie ładne! I nie ściągnięte z netu!”
A w drugiej drukarni panowie wyrazili swój podziw dla twórczej kreacji, dowcipu i humoru. Po kilku tygodniach pracy, zmian, kolejnych pomysłów i wreszcie finalnego dopieszczania, kalendarze zostały wydrukowane. Tadam!
Farbę drukarską już suszymy, pakujemy kalendarze dla Was i 6 grudnia zaczynamy wielkie rozdawanie.
Na kolanie prezentu nie zrobisz!
Po raz kolejny okazuje się, że fajna rzecz powstaje etapami. Pamiętacie całą historię Time for Wax? Morał, że trzeba przewrócić nie raz i nie dwa cały koncept do góry nogami, żeby śmigało gładko? Nadal sprawdza się w praniu. Wszystkim ekipom intensywnie myślących o prezentach marketingowców radzimy – na kolanie prezentu nie zrobisz! Po raz kolejny udowodniłyśmy też, że nasz kobiecy Staff potrafi pobić na głowę największe agencje kreatywne. Już 6 grudnia możecie same sprawdzić, jak bardzo fajny może być 2017 rok, zwłaszcza z Time for Wax! Życzymy Wam 12 miesięcy optymizmu i dystansu do życia, ale musicie się spieszyć, bo kalendarze są tak mega, że mogą się w każdej chwili skończyć!