Zapytać kobietę, po co właściwie się maluje, farbuje odrosty, regularnie się depiluje, to trochę tak, jakby zapytać statystycznego faceta, po co właściwie ogląda mecze. Wskaże Wam kilkanaście powodów i uwierzcie, że najmniej przekonującym będzie ten, który jakkolwiek odwołuje się do ducha sportowego. Oczywiście powie Wam, że przecież sport to męska rozrywka, a piłka jest taka fajna, ale podświadomie myśląc “PIŁKA”, będzie miał na myśli atmosferę zabawy, smak piwa, słonych przekąsek i nieograniczoną możliwość darcia paszczy z kumplami w pubie. Z kobietami jest podobnie. W odpowiedzi na pytania o urodę i zabiegi pielęgnacyjne, wspomną coś o tym, że chcą się podobać facetom, że robią to wszystko, bo tak robią inne koleżanki, że ten wosk trzeba robić, bo człowiek tak musi w dzisiejszych czasach, ale prawda jest zupełnie inna…
Każda kobieta to zdetronizowana królewna
Mili Panowie, jeżeli którykolwiek z Was w podróży na końce Internetu dotarł na bloga Time for Wax, to właśnie wygraliście życie. Dowiecie się czegoś, czego nie wyczytacie w “Przeglądzie Sportowym” – gwarantujemy. Otóż każda, ale to każda kobieta to księżniczka. Nawet jeżeli codzienność zdetronizowała ją lata temu, to na wspomnienie różowego lakieru do paznokci i truskawkowego błyszczyka do ust reaguje uśmiechem, a skojarzenie błogiego stanu, kiedy czuła się najpiękniejszą na świecie, pozując w za dużych szpilakch mamy przed lustrem, jest dla niej bezcenne. Może właśnie dlatego my, kobiety, tak chętnie szukamy substytutu takiego stanu i odnajdujemy go w dorosłym życiu w przynajmniej kilku rzeczach: zakupach, romantycznych randkach i tych chwilach, kiedy możemy zadbać o nasze ciało tak, jak lubimy, a lubimy np. depilować się na super gładko! I wcale nie chodzi o uporczywe gonienie za doskonałością i udami a la J.Lo, ale o przyjemność depilacji w fajnym, pachnącym, kameralnym salonie, z muzyką w tle, klimatem damskich plotek i błogim poczuciem, że teraz to nie my o kogoś, ale ktoś o nas po prostu zadba. Dlatego regularnie chadzamy “na wosk”, mamy swoją Panią Anię, albo inną sprawdzoną kosmetyczkę, dajemy sobie chwilę bez dzieci, szefa, faceta, telefonu, psa na smyczy i listy zakupów, by na powrót stać się księżniczkami… i tym wprawiamy same siebie w efekt WOW!
Każda kobieta się spieszy, a jak się nie spieszy, to już jej zazdrościmy
Kiedyś w jednym z naszych artykułów na blogu pokusiliśmy się o przeliczenie, ile czasu zajmuje nam statystycznie depilacja w domu (maszynka, depilator, wosk w domowym zaciszu). Obliczenia były kosmiczne i naprawdę groziły szokiem, że można zmarnować tyle życia na coś, co w zasadzie można ograniczyć do szybkiej wizyty w salonie depilacji woskiem i mieć, z przysłowiowej głowy, na dłużej. Kobiety chętnie korzystają z profesjonalnych usług, bo zwyczajnie na nic NIE MAJĄ CZASU! A i ten czas depilacji, kiedy zajmują się nami profesjonalistki, poświęcamy na odpisywanie na zaległe wiadomości, przeglądanie maila, sporządzanie listy zakupów. Nie ma się więc co oszukiwać – depilujemy się woskiem, bo jest szybko, na długo, bo nie mamy czasu i ciągle coś na głowie. Poświęcamy kilkanaście minut, a zyskujemy kilkadziesiąt tygodniowo nie musząc sięgać po maszynkę vel skrobaczkę przy okazji każdej kąpieli…
Bo nie ma to, jak nie mieć podrażnień… codziennie
Wiemy, dość przyziemne, dość prozaiczne, ale jeżeli ktokolwiek na tej planecie nie poczuł na własnej skórze, co to znaczy podrażnienie po depilacji, to spieszymy z opisem. Jeżeli dyskomfort przy zakładaniu spodni na świeżo wydepilowaną skórę, skłania do szybkiego udania się w kierunku zamrażalnika, wsadzenia tam nogi z zamysłem złagodzenia bólu, to chyba nie jest fajnie. Skóra skórze nierówna i oczywiście, że wosk może podrażnić nawet tą najbardziej odporną (ruch zerwania, nagrzewanie skóry), ale lepiej czuć to raz na jakiś czas, niż za każdym razem, kiedy sięgamy po maszynkę lub depilator. Poza tym oliwka po depilacji i balsamy z panthenolem dostępne w profesjonalnych salonach szybko niwelują dyskomfort. Skóra spokojnie zdąży się zregenerować przed kolejnym darciem włosa 🙂
Bo depilacja to przecież fajna rzecz!
Każda kobieta powie, że nie ma takiego zabiegu dla którego nie warto byłoby pocierpieć, żeby osiągnąć oczekiwany efekt. Jeżeli należycie do tych bardziej wrażliwych na ból, to spokojnie – zaraz powiemy, jak to jest naprawdę i czy depilacja woskiem faktycznie aż tak boli!
Każdy słyszał o endorfinach: wyzwalają się tam, gdzie pojawia się przyjemność, ale też jako… skutek uboczny rozkładania się adrenaliny! Bingo! Nawet jeżeli się boicie, łykacie APAP przed wizytą u manikiużystki, bo a nóż piłowanie paznokcia u kciuka zaboli, niemal zawsze panikujecie, to zaufajcie nam… ten dyskomfort wspomnicie jako coś fajnego! Wyobrażenie, a rzeczywistość tym razem rekompensują dyskomfort 🙂 Każda depilacja wyzwala endorfiny, bo czujemy się później odprężone, zadbane, idealnie gładkie.
Z tą depilacją jest jak z każdą przyjemną rzeczą, którą robimy dla siebie. Taka niby oczywista oczywistość, a zobaczcie ile kryje się powodów, żeby to robić, a o których może nie trzeba więcej mówić… 🙂