Zima… to musi być zimno. Muszą być ciepłe swetry, czapki, rękawiczki, spodnie, flanelowa piżama, dres i dwie pary legginsów na raz. A, jeszcze kryjące rajstopy 60 DEN, gdyby jednak przyszła ochota na założenie spódnicy albo sukienki. I tak niezmiennie od września do kwietnia, co roku, jak Polska długa i szeroka, wieść gminna niesie, że zimą Polki nie depilują się tak chętnie, jak robią to latem. Dlaczego tak jest i czy to na pewno dobry pomysł, żeby zapomnieć o depilacji na pół roku? Wiadomo, że kiedy za oknem mróz i śnieg, to ostatnią rzeczą, o jakiej myślimy jest spędzanie długich godzin na pielęgnacji ciała. Lepszym pomysłem wydaje się nam jednak zaszyć się pod kocem z książką, naciągnąć skarpety na owłosione łydki i próbować dotrwać tak do wiosny. Niestety – przynajmniej z kilku powodów plan ten jest nierealny i zupełnie niepraktyczny – dlaczego? Przeczytajcie!
Spis treści
#1 Wzmocnisz cebulki włosów – niestety nie tych na głowie…
Skąd my to znamy? Z tzw. autopsji. Wiele naszych Klientek rozpoczęło przygodę z depilacją latem, a zimą ich zapał do dbania o gładką skórę nieco osłabł – skutek? Kolejne lato to nowa batalia z mocnymi, odrośniętymi włosami, które po pół roku bez wosku zdążyły się wzmocnić, nabrać krzepy i być nie do okiełznania. Dlaczego tak się dzieje? Otóż włosy, jak wszystko w naszym organizmie, ma zdolność regeneracji. Nie wierzyłyście naszym zapewnieniom, że regularna depilacja może doprowadzić włosy do stanu, w którym osłabną na tyle, że długo nie będą odrastały, przerwy pomiędzy zabiegami będą dłuższe, a i o uszkodzenie macierzy włosa, a więc wyeliminowanie zdolności wzrostu nowych włosów, jest wówczas dużo łatwiej? Dlatego jeszcze raz powtórzymy – regularność w depilacji procentuje!
#2 STOP zapaleniu mieszków włosowych i wrastaniu włosów
Depilacja wykonywana regularnie, złuszczanie i nawilżanie skóry zapobiegają wrastaniu włosów i tak przykrym w konsekwencjach zapaleniom mieszków włosowych. Dermatolodzy są zgodni co do jednego – systematyczność w pielęgnacji pozwala zachować zdrowie nawet takiej skóry, która na co dzień boryka się z różnymi problemami i może widocznie poprawić jej wygląd. Zatem… nie żałujcie sobie zimowej depilacji!
#3 Nie musisz brać prysznica z zamkniętymi oczami
Może przyziemny, ale jednak… dość dobry argument, aby nie rezygnować zimą z depilacji! Przecież każdej z nas dbanie o siebie sprawia przyjemność, a posiadanie gładkiego ciała jest jednym z podstawowych poprawiaczy nastroju w zimne i szare, zimowe poranki. Trudno się nie zgodzić, że żadne nowe ubrania, nawet najpiękniejsze, nie będą wyglądały ekstra, jeżeli to co pod nimi nie jest gładkie na tip top. Pamiętajmy także, że nawet w okresie zimowym, kiedy nie mamy ochoty na depilację, zdarzają się nam dni, gdy ciepłe spodnie zamieniamy na spódnice i sukienki. Znasz na pewno i taki scenariusz, kiedy wykonywałaś szybką depilację na chwilę przed ważnym wydarzeniem i zostawałaś z podrażnioną skórą. Wiesz, że nie zawsze do małej czarnej pasują kryjące rajstopy 60 DEN J – o tym, że nie sprawdzą się w połączeniu z seksowną bielizną, wieczorem, w sypialni chyba nie musimy wspominać.
#4 Nie musisz rezygnować z ulubionych kosmetyków
Czy tylko my tak mamy, czy wśród Was też znajdą się fanki konkretnych zapachów z gamy produktów Time for Wax? Halo! Jesteście? Super. Tylko jakby się tak zastanowić i dłużej pomyśleć, to rezygnując z depilacji zimą, nie potrzebujemy tych wszystkich pięknie pachnących balsamów opóźniających porost włosa, bo co tu opóźniać… Nie potrzebujemy naszego peelingu, bo po co przygotowywać skórę do depilacji, której nie będzie i naszych super nawilżających maseł do ciała o ciepłych i słodkich zapachach – skoro i one zawierają teokapil i spowalniają wzrost włosa w cebulce… No właśnie. Chyba za dużo wyrzeczeń jak na całą zimę! U nas zawsze wygrywa pełna kosmetyczka, regularne stosowanie serii kosmetyków Time for Wax i – oczywiście – regularna depilacja!
#5 Wisienka na torcie
Historia bardzo, bardzo autentyczna, bo zdarzyła się naszej copywriterce. Była zima, a jak zima to i zimowe sporty, a co! Spontaniczny wypad na łyżwy, na Zimowy Narodowy i co tu dużo mówić… Jak wypad niezaplanowany, to i wszystko „na wariata”: ciepłe gacie, bo zimno, dwie pary skarpet, bo wieje, grube spodnie, bo przecież styczeń, a do Time for Wax nie było jakoś po drodze od kilku tygodni, tyle, że kto ubrany „na cebulkę” przejmowałby się tym, że ma kłaka tu i ówdzie. Nie trudno się domyśleć, że nasza copywriterka nie jest mistrzyni świata w jeździe figurowej na lodzie i… że gdzie jak gdzie, ale na lodowisku na pewno łatwiej wywinąć bolesnego w skutkach orła niż gdziekolwiek indziej. Upadek okazał się nie tylko bolesny, ale też brzemienny w skutkach – skończyło się urazem i wizytą na oddziale ortopedycznym, gdzie do prześwietlenia RTG trzeba było pokazać gołą nogę. Dodajmy: pokazać młodemu, przystojnemu i czarującemu rezydentowi, gołą, OWŁOSIONĄ nogę. Wstyd, purpura i dozgonna obietnica, że na wszystko może zabraknąć czasu, wszystko zimą może poczekać, ale nie wizyta w Time for Wax!
Od dziś zima to nie jest wymówka! 🙂