USŁUGA NIEDOSTĘPNA OD 30.09.2022 r.
O endermologii sporo czytałam i wiedziałam, lecz mimo szczegółowych wytycznych nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać „na żywo”. Byłam ciekawa, jak wygląda przygotowanie do zabiegu i sam masaż. Jak było?
„Dzień dobry” i ankieta
Po wejściu do salonu przywitała mnie sympatyczna, uśmiechnięta kosmetyczka. Dała do wypełnienia krótką ankietę, w której musiałam m.in. określić ewentualne przeciwwskazania do zabiegu (mają one postać gotowej listy, ja postawiłam krzyżyk przy swoich nieszczęsnych żylakach). Żylaki występują u mnie miejscowo, dlatego okazało się, że nie muszę rezygnować z zabiegu, tylko wystarczy, że kosmetyczka ominie newralgiczne miejsca. W innej części ankiety mogłam wskazać, na jakiej partii ciała chcę się skupić i w największym stopniu objąć ją masażem – mogłam zaznaczyć więcej niż jedną opcję i tak też zrobiłam, stawiając na uda, pośladki i brzuch.
Przygotowanie do zabiegu
Po wypełnieniu ankiety zostałam zaproszona do gabinetu. Tam kosmetyczka poprosiła o rozebranie się do bielizny, żeby przyjrzeć się poszczególnym partiom i zobaczyć, gdzie są żylaki plus zlokalizować ewentualne naczynka czy podrażnienia skóry. Dzięki temu mogła później ominąć te okolice i skupić się na „bezproblemowych” obszarach. Później zostałam w gabinecie na kilka minut sama, żeby przebrać się w specjalny kostium. Należy go kupić przed pierwszym zabiegiem, a później można z niego wielokrotnie korzystać.
Jak przebiega endermologia?
Zabieg endermologii w Time for Wax trwa 40 minut i w zależności od preferencji ten czas można dowolnie rozłożyć na te partie ciała, którymi w szczególności chcemy się zająć. Postanowiłam przeznaczyć 10 minut na brzuch, 10 minut na nogi i 20 minut na pośladki. Ułożyłam się wygodnie na łóżku zabiegowym, a kosmetyczka zaczęła masaż. Odczucie jest przyjemne – przesuwana po ciele głowica urządzenia lekko wibruje, a rytmiczny, regularny i równy ruch pozwala się odprężyć. Nie ma tu mowy o bólu czy dyskomforcie. Już w pierwszych słowach kosmetyczka zachęciła do zrelaksowania się, a cisza połączona z dyskretnym szumem sprzętu przyniosła spokój i pozwoliła się mentalnie odciąć od wszystkich bodźców i bieżących spraw. Chyba nawet ucięłam sobie krótką drzemkę. Po zabiegu usłyszałam, że klientkom dość regularnie zdarza się zasypiać w trakcie masażu. Organizm się jednocześnie regeneruje i pracuje – taka magia. Po zakończeniu bez pośpiechu się ubrałam, spakowałam strój i sięgnęłam po wodę. Ciało bardzo szybko poczuło, że zastoje zostały poruszone i rozbite i w związku z tym należy uzupełnić płyny.
Wrażenia klientek i efekty po masażu
Po wszystkim ucięłam sobie z kosmetyczkami krótką pogawędkę. Zapytałam m.in. o to, jakie obawy mają najczęściej klientki przed zabiegiem? Że masaż sprawia ból i rozciąga się po nim skóra. Ja mogę potwierdzić, że zabieg nie boli, a wręcz relaksuje, z kolei kosmetyczki na przykładach swoich i wielu regularnie wracających pań stwierdzają, że ze skórą dzieją się tylko dobre rzeczy. Przy systematycznych zabiegach szybko osiąga się imponujące rezultaty: widocznie zmniejszają się obwody w talii, biodrach i udach, a skóra staje się bardziej napięta i jędrna, dlatego warto zrobić całą serię, powtarzając masaż co 2-3 dni. Endermologia rozbija zastoje limfy, co pomaga oczyścić organizm, przy czym trzeba pamiętać, że tuż po zabiegu i przez kolejne 2-3 dni trzeba pić bardzo dużo wody. Ma to taki plus, że jako dobry nawyk zachęca do tego, by zadbać o swoje ciało bardziej kompleksowo. Widząc efekty, łatwiej jest zmienić dietę czy zacząć uprawiać sport. Bo warto podkreślić, że o ile zabiegi przynoszą wyraźne efekty, o tyle nie zastąpią wszystkich innych sposobów dbania o zdrowe ciało i atrakcyjną dla nas figurę. To jednak doskonały punkt wyjścia i czynnik, który mocno do tego mobilizuje. Dla wielu klientek wizyta w gabinecie jest także jednym z niewielu momentów w ciągu dnia, kiedy mają czas tylko dla siebie. Nikt nic nie chce, nikt nie dzwoni, niczego nie trzeba robić ani załatwiać. Jest cisza, dobro dla ciała i odpoczynek dla głowy.
Ja po pierwszym razie jestem zdecydowanie na „tak” i przymierzam się do całej serii. Polecam i Wam! 🙂
Justyna