Ostatnio postanowiłyśmy przeprowadzić na naszym facebooku małą ankietę pod tytułem „Kiedy się depilujecie najczęściej?”. Ponieważ z naszych obserwacji wynika, że dużo więcej pań (panów również) odwiedza nas latem.
I tu musiało, no po prostu musiało, pojawić się pytanie – DLACZEGO??? Nawet nie dlaczego chętniej depilujemy się latem, bo to oczywista oczywistość. Ale dlaczego nie dbamy o siebie cały rok. Dlaczego jesienią i zimą przymykamy oczy na niechciane włoski tu i tam.
To jasne, że latem bardziej eksponujemy ciało – krótsze sukienki, krótsze spódniczki, szorty. Oczywiście wakacje, a z nimi wyjazdy nad wodę w różnych zbiornikach, no i obowiązkowy kostium kąpielowy. Niezależnie, czy to solidnie zabudowany kostium jednoczęściowy, czy bardzo skąpe bikini to dbamy, bo nic nie sterczało… wiecie gdzie 😀 Dlatego nawet przez chwilę żadnej z nas nie przemknie przez głowę, że a nuż nikt nie zauważy.
Za to zimą pozwalamy sobie na dowolność. Włosy rosną, jak chcą i gdzie chcą. Wyjątkiem są pachy. Ale nawet nogi zaczynają radośnie porastać szczecinką, bo przecież pod spodniami to i tak nie widać. Tu nagle aż prosi się o rzucenie w eter hasła: dla kogo się depilujesz…
Spis treści
Bądźmy ze sobą szczere i wyróżnijmy kilka typów pań:
-
Pani „to moje życie i ja decyduję”
– dba o siebie cały rok. Tak lubi i już. W środku mroźnej zimy wykonuje w Time for Wax bikini brazylijskie i ma starannie pomalowane paznokcie u stóp. Chodzi na basen nawet w trakcie deszczowego listopada, a biega o 6 rano, kiedy koty muszą jeszcze świecić oczami. Czyta książkę, choć akurat w telewizji jest kolejny odcinek serialu, który oglądają „wszyscy”. Je frytki kiedy ma na nie ochotę, a pije smoothie z jarmużu, bo akurat dzisiaj ma na to smak.
-
Pani „co ludzie powiedzą”
– głośno przekonuje, że jest świadoma i wiele rzeczy robi dla siebie, ale tak naprawdę jakby nie musiała… Najważniejsza jest dla niej opinia innych. Preferuje depilację pach i łydek, bo „tak robią wszyscy”. Czasem, wręcz ślepo, podąża za modą. Jeśli w tym sezonie modne będą szpilki to przejdzie w nich nawet po oblodzonym chodniku. Jeśli wszyscy będą pić sok z jabłek wyciskany nogami dziewic spod Grójca, ona będzie pić tylko taki sok.
-
Pani „jestem singielką, to zobowiązuje”
– twierdzi, że wszystko robi dla siebie, ale bezustannie podkreśla, że jest sama i musi o siebie bardziej dbać. Regularnie korzysta z usług fryzjera, manikiurzystki, kosmetyczki. Zawsze wybiera pakiet bikini + nogi. Spędza godziny na tinderze, badoo, sympatii, itp. Śledzi w co ubiera się Małgorzata Rozenek oraz Sara Boruc i Marina. Jednak w skrytości ducha marzy, żeby wreszcie zasiedlić się w stałym związku i golić nogi raz na miesiąc jego maszynką 😉
-
Pani „matka-polka”
– całe jej życie to pasmo poświęceń. Nigdy nie jest dla siebie, zawsze dla kogoś. Chętnie wyrwałaby się na depilację, może bikini klasyczne? No, ale zapomnij, bo nie ma czasu. Dziecko do przedszkola, ona do pracy, ona z pracy, dziecko z przedszkola, po drodze zakupy. Potem dom, obiad, mąż, potem z małym na angielski, basen, grę na skrzypcach, organach Hammonda, dom, pies na spacer… Pada nieżywa na łóżko w biegu zmywając makijaż wacikiem.
-
Pani „kontestatorka”
– w lecie chodzi w ciężkich butach, w zimie zresztą też. Hoduje włosy pod pachami, na przekór wszystkim… i samej sobie. Nienawidzi swoich włosów na nogach, ale je ma, bo inni ich nie mają. Deklaruje, że w życiu nikt jej nie zmusi do wyjęcia kolczyków, bo nie, choć smutno jej, że trochę jej się zęby zniszczyły od kolca w języku. Uważa, że kobieta ma prawo do włosów na całym ciele, choć w duchu przeklina, że musi się myć częściej przez ten niezbyt miły zapach.
Odnajdujecie siebie w którymś z tych typów?
I prawda taka jest drogie Panie (i Panowie), że część z nas depiluje się cały rok, bo robi to dla siebie. Część depiluje się tylko latem, bo tak wypada i wszyscy to robią. A niektórzy nie robią tego wcale, bo… zapewne mają jakieś logiczne wytłumaczenie, choć nam ono nie przychodzi do głowy 🙂
Trzeba też jasno powiedzieć – depilacja to po prostu higiena. Ewolucja pozostawiła nam włosy tu i tam, bo chodziło jej o prokreację. Ale dzisiaj nikt nie biega za samicą lub samcem po połoninach. Myjemy się, używamy dezodorantów, nietanich perfum, strzyżemy włosy, brody… To, że część owłosionych miejsc jest pod ubraniem nie oznacza, że nie trzeba o nie dbać.
Dlatego nie tylko latem wpadajcie na depilację woskiem w Time for Wax i odkryjcie gładką stronę życia.
Zapisz się na newsletter i odbierz rabat 30% na pierwszy zabieg!
Ostatnio postanowiłyśmy przeprowadzić na naszym facebooku małą ankietę pod tytułem „Kiedy się depilujecie najczęściej?”. Ponieważ z naszych obserwacji wynika, że dużo więcej pań (panów również) odwiedza nas latem.
I tu musiało, no po prostu musiało, pojawić się pytanie – DLACZEGO??? Nawet nie dlaczego chętniej depilujemy się latem, bo to oczywista oczywistość. Ale dlaczego nie dbamy o siebie cały rok. Dlaczego jesienią i zimą przymykamy oczy na niechciane włoski tu i tam.
To jasne, że latem bardziej eksponujemy ciało – krótsze sukienki, krótsze spódniczki, szorty. Oczywiście wakacje, a z nimi wyjazdy nad wodę w różnych zbiornikach, no i obowiązkowy kostium kąpielowy. Niezależnie, czy to solidnie zabudowany kostium jednoczęściowy, czy bardzo skąpe bikini to dbamy, bo nic nie sterczało… wiecie gdzie 😀 Dlatego nawet przez chwilę żadnej z nas nie przemknie przez głowę, że a nuż nikt nie zauważy.
Za to zimą pozwalamy sobie na dowolność. Włosy rosną, jak chcą i gdzie chcą. Wyjątkiem są pachy. Ale nawet nogi zaczynają radośnie porastać szczecinką, bo przecież pod spodniami to i tak nie widać. Tu nagle aż prosi się o rzucenie w eter hasła: dla kogo się depilujesz… Bądźmy ze sobą szczere i wyróżnijmy kilka typów pań:
- Pani „to moje życie i ja decyduję” – dba o siebie cały rok. Tak lubi i już. W środku mroźnej zimy wykonuje w Time for Wax bikini brazylijskie i ma starannie pomalowane paznokcie u stóp. Chodzi na basen nawet w trakcie deszczowego listopada, a biega o 6 rano, kiedy koty muszą jeszcze świecić oczami. Czyta książkę, choć akurat w telewizji jest kolejny odcinek serialu, który oglądają „wszyscy”. Je frytki kiedy ma na nie ochotę, a pije smoothie z jarmużu, bo akurat dzisiaj ma na to smak.
- Pani „co ludzie powiedzą” – głośno przekonuje, że jest świadoma i wiele rzeczy robi dla siebie, ale tak naprawdę jakby nie musiała… Najważniejsza jest dla niej opinia innych. Preferuje depilację pach i łydek, bo „tak robią wszyscy”. Czasem, wręcz ślepo, podąża za modą. Jeśli w tym sezonie modne będą szpilki to przejdzie w nich nawet po oblodzonym chodniku. Jeśli wszyscy będą pić sok z jabłek wyciskany nogami dziewic spod Grójca, ona będzie pić tylko taki sok.
- Pani „jestem singielką, to zobowiązuje” – twierdzi, że wszystko robi dla siebie, ale bezustannie podkreśla, że jest sama i musi o siebie bardziej dbać. Regularnie korzysta z usług fryzjera, manikiurzystki, kosmetyczki. Zawsze wybiera pakiet bikini + nogi. Spędza godziny na tinderze, badoo, sympatii, itp. Śledzi w co ubiera się Małgorzata Rozenek oraz Sara Boruc i Marina. Jednak w skrytości ducha marzy, żeby wreszcie zasiedlić się w stałym związku i golić nogi raz na miesiąc jego maszynką 😉
- Pani „matka-polka” – całe jej życie to pasmo poświęceń. Nigdy nie jest dla siebie, zawsze dla kogoś. Chętnie wyrwałaby się na depilację, może bikini klasyczne? No, ale zapomnij, bo nie ma czasu. Dziecko do przedszkola, ona do pracy, ona z pracy, dziecko z przedszkola, po drodze zakupy. Potem dom, obiad, mąż, potem z małym na angielski, basen, grę na skrzypcach, organach Hammonda, dom, pies na spacer… Pada nieżywa na łóżko w biegu zmywając makijaż wacikiem.
- Pani „kontestatorka” – w lecie chodzi w ciężkich butach, w zimie zresztą też. Hoduje włosy pod pachami, na przekór wszystkim… i samej sobie. Nienawidzi swoich włosów na nogach, ale je ma, bo inni ich nie mają. Deklaruje, że w życiu nikt jej nie zmusi do wyjęcia kolczyków, bo nie, choć smutno jej, że trochę jej się zęby zniszczyły od kolca w języku. Uważa, że kobieta ma prawo do włosów na całym ciele, choć w duchu przeklina, że musi się myć częściej przez ten niezbyt miły zapach.
Odnajdujecie siebie w którymś z tych typów?
I prawda taka jest drogie Panie (i Panowie), że część z nas depiluje się cały rok, bo robi to dla siebie. Część depiluje się tylko latem, bo tak wypada i wszyscy to robią. A niektórzy nie robią tego wcale, bo… zapewne mają jakieś logiczne wytłumaczenie, choć nam ono nie przychodzi do głowy 🙂
Trzeba też jasno powiedzieć – depilacja to po prostu higiena. Ewolucja pozostawiła nam włosy tu i tam, bo chodziło jej o prokreację. Ale dzisiaj nikt nie biega za samicą lub samcem po połoninach. Myjemy się, używamy dezodorantów, nietanich perfum, strzyżemy włosy, brody… To, że część owłosionych miejsc jest pod ubraniem nie oznacza, że nie trzeba o nie dbać.
Dlatego nie tylko latem wpadajcie na depilację woskiem w Time for Wax i odkryjcie gładką stronę życia.
Zapisz się na newsletter i odbierz rabat 30% na pierwszy zabieg!